piątek, 16 listopada 2012

czy to ja tkwiłam w błędnym przekonaniu, że jem za mało, czy to moi rodzice mają złudzenie że jem jak wróbelek i niedługo nie starczy mi sił na naukę? w rozwikłaniu tych zagadek miała pomóc mi dietetyk, no przecież w końcu w tym celu zwróciłam się do niej z prośbą...niestety chyba nie był to dobry pomysł, zostałam uświadomiona że moje całkowite zapotrzebowanie przy codziennej godzinnej aktywności fizycznej, nauce itp wynosi 1600kcal czyli dokładnie tyle ile jem, przekazano mi również że powyżej tej wartości mogę zacząć tyć, tak więc wyszłam z dietą rozpisaną na 1250kcal (przy czym jak już wspomniałam jadam 1600), z nakazem jedzenia samych zdrowych rzeczy, pilnowania pór posiłków...ratunku! przecież ja nie potrzebowałam nakręcania się w tych chorobowych zasadach w których przecież tkwię, miałam nadzieje na pomoc w dojściu do większego luzu z jedzeniem, a nie utwierdzeniu  że tylko to co zdrowe jest dla mnie...ech...poza tym czy 300g mandarynek lub jedną pomarańczę można nazwać 2 śniadaniem? pytanie retoryczne...

no a żeby nie było bez jedzonka to proszę moje śniadanko;)
i teraz przez całą noc będę rozmyślać czy aby na pewno było ono zdrowe? xD

jajecznica z 3 jaj na oliwie z cukinią, ogórek, 2 kromki chlebka orkiszowego

15 komentarzy:

  1. dobrze, że masz świadomość, jak niedorzeczne są te zalecenia dietetyk. 1250 kcal przy twojej aktywności? chyba do południa. dobrze, że u ciebie coraz lepiej. (;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuje, jedyne czego żałuje to wyrzucone 200zł w błoto;/

      Usuń
  2. Dobrze, że zdajesz sobie sprawę, że nie powinnaś tych zaleceń tak stricte przestrzegać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ale pyszna jajecznica, muszę zrobić bo mam ochotę :)
    no i dobrze, lepiej wyjdziesz bez TEJ pani dietetyk... może pójdź do kogoś z polecenia? :>

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezu, a ja właśnie zbieram pieniądze na taką wizytę. o-O Muszę to poważnie przemyśleć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no więc lepiej naprawdę się zastanów...bo mam wrażenie że one wiedzą mniej od nas;/

      Usuń
  5. To nie był student dietetyki? Albo dietetyk edziak? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. ejjjka!a może ona po prostu dała Ci złą rozpiskę z dietą redukcyjną(swoją drogą jest równie genialna by zjebać metabolizm choć mniej genialna niż taka by na niej przytyć xD)

      Usuń
  6. troche to dziwne, bo taka ilość kalorii to bardziej na schudnięcie... Pisałaś wcześniej że jesteś w codziennym mailowym kontakcie z panią dietetyk to może napisz jej o swoich obawach. Ja w sumie też korzystam z pomocy dietetyczki, ale gdy miałam rozpisane jadłospisy, to na drugie śniadanie owoce były DODATKIEM do jogurtu czy kanapki. Więc najlepiej porozmawiaj z panią :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kurcze, to nie wiem co Ci mogę poradzić... Troche to dziwne jak kogoś wykształconego, bo nawet ja wiem, ze każdy posiłek powinien składać się z węglowodanów złożonych i porcji owoców/warzyw/nabiału ... A takie owoce to na dłużą metę nie nasycą na długo... Może trzymaj się swojego wcześniejszego jadłospisu? Bo na takim malutkim szybko stracisz energie, nie będziesz miała na nic siły... Trzymaj się! :* I razie czego pisz na maila :)

      Usuń
  7. Głupota O.o To była pewna psycholog?
    Ważne, że wiesz, co robisz i ta wizyta nie namieszała Ci w głowie (:

    OdpowiedzUsuń
  8. często trudno jest mi określi czy jem za duzo czy za mało ,mam podobny problem ...
    pyszne śniadanie ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Hm, tochę mnie zastanawia ta sprawa z panią dietetyk ... 1600kcal? W moim odczuciu to trochę za mało, aby waga stała w miejscu ... a może warto skonsultować to jeszcze z kimś innym?:)

    a jajecznica cudo, zjadłabym! *.*

    OdpowiedzUsuń
  10. Proszę Cię wykasuj wizytę u Pani "dietetyk" z pamięci, jesteś młoda, aktywna, uczysz się i rozwijasz, potrzebujesz więcej, sporo więcej.
    Życzę powodzenia i zdaj się na zdrowy rozsądek i trochę luksusu i rozpieszczaj się:)
    :*

    OdpowiedzUsuń