wtorek, 17 lipca 2012

na wstepie chciałam wam bardzo podziekować za komentarze, za to że we mnie wierzycie...musze popracować nad tym żebym to ja sama uwierzyła że jeszcze będę żyć normalnie...
wiem że to samo nie przyjdzie dlatego też jutrzejszy dzień uznaje za pierwszy dzień walki o normalność, pierwszym moim celem jest uprawianie sportu który lubię;
1.zatem zamiana ćwiczeń w domu z Ewką na jazdę na rolkach- mam nadzieje że moja psychika nie bedzie się buntowała ;)

a dziś obiad na śniadanie ot tak bo po prostu naszła mnie taka ochota;p
krem ze szparagów podany z twarogiem, smażonym mięskiem z indyka i gotowanymi końcówkami szparagów;)


1 komentarz:

  1. Dobra, wreszcie coś napiszę...
    Też mam Hszmoto, niedoczynność, też nie mam hormonów. Miałas zdiagnozowane wszystko to, co ja, tylko że w innej kolejności. Jesteśmy podobnego wzrostu, tylko że ja mam szerokie biodra, których nigdy nie zaakceptuję, a najgorsze jest w tym wszystkim to, że to są kości! Chciałam się ich pozbyć. To one sprawiły kiedyś, że zaczęłam się odchudzać, chciałam nabrać bardziej męskiej sylwetki, tylko ja nie liczyłam kalorii, tzn. liczyłam, ale sobie je zawyżałam z braku czasu. Myśląc, że jem 2000, jadłam 1000 i piłam 3l wody dziennie, przez co nie czułam głodu. Nie chodziłam do szkoły, spałam po 6 h, w ogóle nie siedziałam na krześle (nawet jadłam na stojąco), bo nie chciałam zasiedzianego tyłka. I ćwiczyłam nawet 5 h dziennie aeroby, do tej pory nie wiem, jak to jest możliwe tyle ćwiczyć.

    Do niedawna jeszcze jadłam na zegarek, tzn. 6:30, 10:00, 14:00 i 18:00. Dziś jem już spontanicznie, ćwiczę tylko wtedy, gdy mi się chce. Waże ok 47 kg więc jest dobrze, próbuję dobić do 50 kg, gdyż mam już początki osteoporozy, zawsze strzelają mi kości w stawie skokowym. W dodatku okazało sie, że mam chorobe trzewną, przez co musze jeść same przetworzone produkty produkowane w specjalnych zakładach i jestem częściej głodna. Ja jedząc 2000 kcal utrzymuję wagę. Zaczęłam dodawać masło, wszędzie, do płatków, na chleb sobie nie żałuję. Nie martw się cholesterolem, nawet jeśli od Hszmoto masz nieźle podwyższony. Tłuszcze nasycone to cholesterol, a od nich własnie produkują się żeńskie hormony płciowe. Poprzez dodanie tłuszczów do każdego z posiłków, już nie mam problemów trawiennych, przez picie mniejszej ilości wody mam mniejsze wzdęcia. I nie trzeba wcale zjeść 3000 kcal, żeby przytyć... możesz jeść mniej, ale nie planuj posiłków i jedz to, na co masz ochotę, organizm sam się domaga, no za wyjątkiem jakiegoś totalnego syfu, typu czipsy, wiadomo.
    Ostatnio staram się uśmiechać, chociaż utraciłam niemal wszystkie znajomości. Ja wciąż nie mogę uwierzyć, że tyle ćwiczysz... Po co? Ćwiczy się albo, żeby schudnąć, albo żeby nabrać masy mięśniowej. Poczytaj sobie forum sfd, tam nikt nie ćwiczy codziennie. Długo się zastanawiałam, jak mogłabym być kiedyś z facetem, który mniej ćwiczy ode mnie? Paranoja. Ja od 2 lat nie mam okresu, spożywam ogromne ilości żarcia, przez te 2 lata cały czas jestem w napięciu przedmiesiączkowym, co tłumaczy odstającą oponkę na brzuchu i nastrój nie do zniesienia. Trzeba naprawdę dużo jeść, organizm musi zaufać i wiedzieć, że niczego mu nie zabraknie. Ja wierzę, że niedługo coś ruszy.

    OdpowiedzUsuń